Dziewoy

Cześć, jestem Dziewoy.

Egotystyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocyjnie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholu, czerpiący korporacyjne profity diler globalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wieczorządzący związków zawodowych w Elektreopłowni, amator piłora, użytkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujący na kontrakcie, wyrachowany chłodnik kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i koruchów z mleka, emocjonalny kaleka. Osoba poranna, lubiąca „prawdziwą muzykę”.

Moje wpisy

Percepcja robota, plan 

Miałem wczoraj iść na spacer, nie poszedłem. Trochę połaziłem po mieście, jakieś zakupy spożywcze w Stokrotce na Żeromce, jakaś gazeta w Słonecznej. Tak jak mam swoje ulubione miejsca dedykowane odpowiednim zakupom, mam specjalne ścieżki przeznaczone do uprawiania właściwych aktywności. ostatnio zakupy spożywcze robię w Biedronce, naprzeciwko Słonecznej. Gazetę kupuje co poniedziałek, albo już w piątek, […]

Centralny Ośrodek Psychozy

U mnie w pokoju jest temperatura pokojowa. Skonstatowałem to teraz, koło czwartej rano, wstałem już. Okno wprawdzie zamknięte, ale na chwile je otworzyłem do kilku ćwiczeń porannych gumami, na przestworzu też nie chłodno. Czyli koniec zimy. I dobrze. Będę oglądał mniej telewizji, choć wczoraj oglądałem mało. A przedwczoraj zdarzyło mi się obejrzeć program o Stalowej […]

Śmiechsen ( to po niemiecku?)

Spałem. Spałem jak wróciłem do chałupy po aktywności miejskiej i spałem potem już wieczorem. Teraz nie śpię, jak wypadałoby spać, bo już późny wieczór. Pewnie dlatego, że spałem, a spałem dlatego, że nie spałem jakoś w nocy. Prawie całą noc nie spałem. Nie spałem w nocy, bo podobnie jak dziś, wczoraj pospałem w dzień. Czyli […]

Przymusowy ochotnik.

Przez lata doświadczyłem tak chwilowych wzmożeń finansowych, czyli tymczasowej obfitości waluty w portfelu, jak i skrajnej nędzy, ubóstwa, momentów, kiedy nie było co jeść ani pić, a nadzieja na poprawę sytuacji była żadna. Bywało różnie. Najczęściej żyje się skromnie, na opłaty i wyżerkę mało wykwintną nie brakuje. Łachów nie kupuje, przywożę zza wielkiej wody albo […]