Dziewoy

Cześć, jestem Dziewoy.

Egotystyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocyjnie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholu, czerpiący korporacyjne profity diler globalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wieczorządzący związków zawodowych w Elektreopłowni, amator piłora, użytkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujący na kontrakcie, wyrachowany chłodnik kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i koruchów z mleka, emocjonalny kaleka. Osoba poranna, lubiąca „prawdziwą muzykę”.

Moje wpisy

Dwa bajty prądu

Dwa bajty prądu Wiadomo: w sklepie z wędlinami są najlepsze ciasta. Potwierdza to Elmas z naprzeciwka. Miejsce dodatkowo polecone przez osobę godną zaufania. Jako że potrzebuję i chabaniny i na słodko, tam właśnie jestem codziennie. Szynki i baleronu kupuję detalicznie, na dzień dwa, żeby mieć świeże, ale mieć. Z wypiekami inaczej. Te najbardziej kremowe i […]

Americana pasteryzowana

Mała czarna pasteryzowana Tak, pierwsza kawa zazwyczaj po godzinie czwartej ciemną nocą jeszcze, niby nad ranem to porównywalna rozkosz to pierwszego piwa na kacu. Gdzieś na peryferiach orgazmu – sama przyjemność. Jest gra wstępna: tak kawę trzeba zaparzyć, posłodzić, dodać mleka, jak i po piwo najczęściej należy iść (z wieczora nic nie zostaje), otworzyć, przelać […]

Turlać koło?

Turlać koło Samochody, zwłaszcza zbiorowo wprowadzają u mnie pewną nerwowość. Z automatu. Zbliżam się do gromadki przemieszczających się aut – zaczyna się niepokój. Idę wzdłuż ulicy, po której suną w jedną i w drugą samochody ciurkiem, nieadekwatność daje znać o sobie, ja idę, oni jadą – myśli krążą w chaosie, ciało tężeje, luz znika, wzrok […]

pierd chmary szarańczy

Jeden bąk chmary szarańczy Wyszedłem z bramy w to niedzielne wczesne popołudnie raz, by się przejść pod rozsłonecznionym niebem, którego ostatnio mi brakowało, dwa, by może kogoś spotkać i zamienić parę słów. Kwestie konsumpcyjne pozostały trzeciorzędne. Niedziela niehandlowa, ale zawsze rybę w Żabce można kupić. Albo usiąść na kawę w jednej z knajp nie serwujących […]

Tak zwana górka

Tak zwana górka Z wiosną, co tam z wiosną… z jesienią wprowadziłem się do kolejnego, jak policzyłem w ciągu ostatnich piętnastu lat, osiemnastego mieszkania. Na jak długo? Nie wiadomo, długo by mówić opowiadać. Są czynniki od których wszystko zależy. Niektóre zależne ode mnie – będę z odwagą walczył, niektóre niezależne – z pokorą się pogodzę. […]