Dziewoy

Cześć, jestem Dziewoy.

Egotystyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocyjnie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholu, czerpiący korporacyjne profity diler globalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wieczorządzący związków zawodowych w Elektreopłowni, amator piłora, użytkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujący na kontrakcie, wyrachowany chłodnik kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i koruchów z mleka, emocjonalny kaleka. Osoba poranna, lubiąca „prawdziwą muzykę”.

Moje wpisy

Chrystus tańczy zumbę

Chrystus tańczy zumbę Nie zapomnę… Kolega Zieliński coś niewyraźny był po świętach. W samym fakcie jego niewyraźności nie znalazłem nic osobliwego. Kolega Zieliński lubił, więc ponosił konsekwencje. Jednak podczas tego spotkania po świętach (podczas których ja głównie jednak pracowałem) on do mnie ewidentnie chciał coś rzec. Jednak tu żona, tam dziecko, nie mógł znaleźć odpowiedniej […]

jest inaczej

Jest inaczej Trzy dni świąt razem to może być za mało. Rehab będzie dłuższy. Sen nie przychodzi. Znaczy zjawia się powoli, ale co to za koszmar! Pierwszej nocy nie spałem wcale. Drugiej trzy razy po około pięć minut. Miałem nadzieje, że tę ostatnia prześpię już w miarę normalnie. Mam doświadczenie. Kiedyś tak to działało. Przestawało […]

a co cie obchodzi, jak się czujesz?

A co cię obchodzi jak się czujesz…? Obdarowany przez los (czy też, jak wolą inni – zapracowawszy sobie; a jak wola jeszcze inni – wybierając ją dla siebie) śmierdzącą kupą czasu, zdecydowałem się nadrobić zaległości kinowe. Na pierwszy ogień poszedł nowy Łowca Andrioidów. Przy czym nie jestem pewien, czy to najlepsze tłumaczenie tytułu Blade Runner. […]

Dwa piwa na trzech

Dwa piwa na trzech Nie zareagowałem w autobusie kiedy dziecko zostawiło worek – nie chciało mi się… Za to, kiedy koło Słonecznej był wchodził po stopniach siódemki starszy pan o kulach, zszedłem schodek, wziąłem go pod ramię, pomogłem. Podziękował i zaraz zagadał: sport! Sport proszę pana! Trzydzieści lat biegałem i jeździłem na rowerze, nagrody zdobywałem, […]

piąte: nie zabijaj (nawet faszystów)

Nie zamierzam strzelać do faszystów Miałem snuć gawędę zupełnie o czym innym, na pewno zacząć miałem inaczej, od dobrego seksu, intensywnego pijaństwa, kolejnej zdrady, samobója czy upadku na miarę Hitlera. Zacznę na dworcu w Radomiu dziś rano, bo to znamienne. Oraz współgra z tym, co potem. Z tym, co mi w duszy coraz głośniej gra. […]