Dziewoy

Cześć, jestem Dziewoy.

Egotystyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocyjnie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholu, czerpiący korporacyjne profity diler globalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wieczorządzący związków zawodowych w Elektreopłowni, amator piłora, użytkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujący na kontrakcie, wyrachowany chłodnik kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i koruchów z mleka, emocjonalny kaleka. Osoba poranna, lubiąca „prawdziwą muzykę”.

Moje wpisy

Czym wali playboy?

Idea napisania na temat higieny osobistej intymnej została mi narzucona. Jestem zdruzgotany: jedna gazeta zaprzestała publikowania moich tekstów w kolumnie doniesień z Polski, druga jeszcze nie zaczęła. Nie pisze teraz tyle, ile bym chciał. Nie piszę, bo nie muszę. Nie muszę, to i nie mam tylu pomysłów, co kiedyś. Nie mam pomysłów, nie mam chęci. […]

Kiedy tyran zasypia

Kiedy tyran zasypia Czy tylko dlatego jestem tyranem? Tak, lubię obejrzeć dobry film. Ale lubię też nie oglądać w nocy dobrych filmów. Lubię poczekać wieczorem na dobry film. Lubię włączyć wieczorem dobry film i mimo tego, że cholernie chce mi się już spać, lubię zacząć oglądać wieczorem dobry film. I zaraz zamknąć oczy i przy […]

Tak dzwonie tylko ja i Stevie Wonder

Tak dzwonie tylko ja i Stevie Wonder Nie zadzwoniłem do Ciebie. Sebastian, nie zadzwoniłem do Ciebie, chociaż byłem w Krakowie. Wiem, wiem, pobyt mój w grodzie, w którym akurat mieszkasz, nie powinien być najważniejszym powodem, dla którego podejmować mam decyzje o telefonie. Mogę przecież do Ciebie dzwonić, kiedy jestem Skierniewicach, a Ty w Zgierzu; mogę […]

Zbyt duży opór w czołówce

Zbyt duży opór w czołówce Gdybym powiedział przyznał, że tak jak Radwańska czy Murray postawili na tenis, ja postawiłem na pisanie, może powiedziałbym za dużo. Jednak jakieś paralele są. Jak oni grają, ja piszę. I teraz tak: oni od jakiegoś czasu są w zawodzie. Ja – mówiąc metaforycznie – gram ciągle na kortach bocznych, żeby […]

Kadr amerykański

Kadr amerykański Co było pierwsze? Fotografia czy Ameryka? Oczywiście, że fotografia… Ameryka pojawiła się w moim życiu później, dała mi porównywalnie więcej. Pierwszy aparat fotograficzny dostałem na chrzest. Święty on nie święty – chrzest. Maszyna Lubitel. Lustrzanka dwuobiektywowa. Na szeroki film. Zacząłem fotografować od razu. I wywoływałem już w koreksach, zanim się tego nauczyłem robić […]