Dziewoy

Cześć, jestem Dziewoy.

Egotystyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocyjnie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholu, czerpiący korporacyjne profity diler globalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wieczorządzący związków zawodowych w Elektreopłowni, amator piłora, użytkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujący na kontrakcie, wyrachowany chłodnik kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i koruchów z mleka, emocjonalny kaleka. Osoba poranna, lubiąca „prawdziwą muzykę”.

Moje wpisy

Daszek do Szyby

Daszek do Szyby Tak jak dyskwalifikacja ciężarowców koło pyty mi przeleciała, tak utrata złotego medalu na rzecz Niemca w ostatniej kolejce –  brat cztery lata temu, drugi brat teraz pozbawił naszego dyskobola zwycięstwa na Igrzyskach – zabolała mnie jak własna porażka. Tyle że srebro też sukces. Ale na gorąco trudno było to przełknąć. Oglądam sport […]

Kawa i ogórki kiszone

Kawa i kiszona ogórki Rutyna pomaga żyć. A ja potrzebowałem sobie pomóc. Włączyłem więc rutynę. I ona okazała się pomocna. A teraz ona okazuje się mało rutynowa. Nastąpiła polaryzacja. Moja rutyna jest zróżnicowana sama w sobie. Podzieliła się i zmieniła w system wariacji. Na przykład kwestie zasypiania. Była kiedyś jedna mniej więcej godzina. Oczywiście z wyjątkami […]

Polsat dał. Dziewczyna nie.

Polsat daje szanse. Dziewczyna nie zawsze… Ile czasu mi zajęło żeby odrobić straty? Nie obejrzałem tego meczu, a raczej nie pamiętam jak go oglądałem – miałem wychodne, wylądowałem w jakimś barze na Ustroniu, gdzieś w okolicach komendy  na Świerkowej – wiem tylko, że były karne, dużo karnych. Miesiąc minął? Coś koło tego. Polsat Sport dał […]

Ile łikendów, tylu papieży

Co piątek, łikend Pierwszy łikend wakacji? Przyznam, nie pamiętam. Jednak pewnie Rajec. Potem dwa tygodnie we Włoszech. Tydzień temu łikend w Rejowie, u mnie. Dziś jadą do Kazimierza nie górnego, albo do Krakowa, w zasadzie jest im wszystko jedno.  Czy zobaczą papieża czy Grażynę Torbicką, nie robi różnicy. Byle pojechać. Być wśród rzeszy innych ludzi. […]

Dziennik obozowy i poobozowy (kołoobozowy)

23.07.2016 Sobota. Minął tydzień. A wydało się, że nie minie. Nigdy kurwa. Kryzys gonił kryzys. Kurwa. Dzień jak co dzień. Niby można się przyzwyczaić. Jak zauważył starożytny filozof – wielka jest siła przyzwyczajenia. Do codziennych intensywnych treningów przyzwyczaić się dało. Kurwa. Dziewczyny przyleciały z Sycylii. Z przesiadką w Mediolanie. Wylądowały w Warszawie. Dojechały jakoś do […]