Dziewoy

Cześć, jestem Dziewoy.

Egotystyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocyjnie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholu, czerpiący korporacyjne profity diler globalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wieczorządzący związków zawodowych w Elektreopłowni, amator piłora, użytkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujący na kontrakcie, wyrachowany chłodnik kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i koruchów z mleka, emocjonalny kaleka. Osoba poranna, lubiąca „prawdziwą muzykę”.

Moje wpisy

Oj kochani, pośpijmy jeszcze trochę…

Oj kochani, pośpijmy jeszcze trochę…   Zmiany zmiany… Rozstania. Dramaty. Stało się. I tak: Utrata tych wszystkich błogosławieństw, jak miłość do jednej kobiety i możliwość obcowania z nią nie tylko płciowo; tacieżyństwo – zmienianie pieluszek, mycie pupci, wsłuchiwanie się w te przemiłe całonocne skomlenia i kwilenia, a też odprowadzanie dziecka do szkoły, dziecka tak pięknie […]

nieszczera spowiedź

Nie do końca szczera spowiedź jakiejś części grzesznika   Czasem dziwie się, że żyję. Kombinuje, że gdyby nie jakieś tchórzostwo, skończyłbym z tym zagadkowym trwaniem. Kiedy indziej jestem prawie pewny, że gdybym miał odpowiednie, niełatwe do zagwarantowania warunki, wybrałbym na poły spektakularny, w połowie długotrwały, konsekwentny upadek. Nie ma na prawdę nic przekonująco pociągającego w […]

wziął i wybuchł

„Wybuch sztuki” najpierw spowodował u mnie eksplozję paniki. Potem zażyłem dwie Tranxene i spojrzałem na to z należytym dystansem. Oczywiście, miałem jeszcze nadzieje, że Marycha nie będzie chętna. Że do dzieci przyjdzie w odwiedziny Sandra iczy inna Lidka. Że nie wyrobimy się czasowo. Że zabraknie benzyny. Że w centrum będzie korek albo gigantyczna kraksa. I […]

Frozen

Odprowadziłem małą nie najmniejszą do szkoły. Jechali do teatru na Śnieżkę, więc mieli się stawić z plecakami pod szkołą za dziesięć ósma. Byliśmy za dziesięć, nikogo przed szkołą. Weszliśmy, a że mieliśmy wór z butami do zostawienie w szatni, dobrze weszliśmy, i do szatni, i z powrotem, i już mały tłumek starszych i młodszych się […]

Toczka pod cynkówką

Toczka pod cynkówką   Marek. Igor. Tadek. Więcej nie pamiętam. Dwóch mam w telefonie, niejakiego Przemka i Łukasza Piecyka. Ale oni to inna bajka… Pierwszych trzech kimało na mojej sali. Jak to bywa – telefon dostałem po przeniesieniu z wydzielonego. Wtedy jeden dobry człowiek z drugim dostarczyli mi wysłużony aparat. Musiałem jeszcze opłacić abonament. Zbliżał […]