Dziewoy

Cześć, jestem Dziewoy.

Egotystyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocyjnie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholu, czerpiący korporacyjne profity diler globalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wieczorządzący związków zawodowych w Elektreopłowni, amator piłora, użytkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujący na kontrakcie, wyrachowany chłodnik kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i koruchów z mleka, emocjonalny kaleka. Osoba poranna, lubiąca „prawdziwą muzykę”.

Moje wpisy

Short story about winning

Short story about winning   If you are lucky enough – you can be witnessing a competition broadcasted on one of the radio stations. Imagine, it is all about you making a phone call on the number given during audition. You are asked to make this phone call or text a message and to give […]

kierownik kolejki linowej

– Pamiętaj, gdyby kiedykolwiek coś mi się stało, gdybym nagle umarła, proszę cię tylko o jedno: najważniejsze, najważniejsze dla mnie jest to, żeby nie rozdzielać dzieci. Żeby były razem.  – Powiedziała. Powiedziała do mnie to teraz. Kiedyś powiedziała to samo przez telefon. Zapamietałem. Takie rzeczy się pamięta. To w końcu poważne wyznanie. Nie w kij […]

w soboty do 14

  Po zmianie rozkładu jazdy na zimowy, pociągiem o 18.30 jechałem po raz pierwszy. Przesunięcie tylko kilkominutowe. Jedyny po południu pociąg przyspieszony. Te kilkadziesiąt kilometrów do Piaseczna mogę półtorej godziny jechać. Dwie – już  nie. Usiadłem i od razu układałem w myślach zdania tekstu na zamówienie. Zażyczyła sobie, żebym wyraził radość i spełnienie jaką przynosi […]

przytłacza mnie ogrom własnych możliwości

Pamięć mam – jak się okazuje – krótką. Podobną do sitka. Nie pamiętam co było na śniadanie w łikend. Były to jajka z gracją wymieszane  na patelni, zwane kolokwialnie jajecznicą, czy wskazany jesienią typowo wiosenny twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem, nie wiem, nie pomne. Ważne że jedliśmy. I dziecko poprosiło o picie. Dziecko należy wychowywać. Dziecko, to […]

meta poziom komunikacji

Meta poziom komunikacji.   Następnie umrę. W Warce. Zawsze, jadąc  z grodu albo stolicy planowałem rozważałem żeby tam wysiąść. Jakaś powodowana logiką pewność, że skoro jest browar, jest dobre piwo. Oraz miejsca okoliczności, które zawrą w sobie elementy najprzyjemniejszych piwnych doświadczeń życiowych. A trochę ich było. Kiedy będę miał już bardzo dużo pieniędzy, jeszcze więcej […]