Dziewoy

Cześć, jestem Dziewoy.

Egotystyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocyjnie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholu, czerpiący korporacyjne profity diler globalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wieczorządzący związków zawodowych w Elektreopłowni, amator piłora, użytkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujący na kontrakcie, wyrachowany chłodnik kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i koruchów z mleka, emocjonalny kaleka. Osoba poranna, lubiąca „prawdziwą muzykę”.

Moje wpisy

Św Hieronim Perwersja

Wobec całkowitego braku zainteresowania przywołanym jakiś czas temu tematem chodzenia, wydawałoby się oczywiste pójść za ciosem i na przykład kontynuować temat, lekko jedynie go modyfikując. Żeby na przykład pisząc o chodzeniu, pisać o bieganiu. Wiadomo: bieganie jest formą chodzenia. Bieg to szybki chód, to chód szybszy niż szybki chód, tak szybki, chód tak szybki, że […]

Coma pod Celą nr 13

Reaktywacja strategii spójności     Bywam trzeźwy. Zdarzają się dłuższe czy krótsze okresy czasu, kiedy nie pije. Czasem nic. Całkowita wstrzemięźliwość od alkoholu wydaje mi się jednak śmieszna. Szczególnie wtedy, kiedy jest śmiertelnie poważna. Czy tak czy tak – zalatuje nekrofilią. Trzeba wtedy jakoś ową abstynencję złamać. Ale najlepiej tak, żeby sobie krzywdy od razu […]

przerwa na rękę

– Idę zapalić. Idziesz?  – zapytał Adam i ruszył krokiem monumentalnym do wyjścia. Poszedłem. Staliśmy, on stał,  palił tytoń skręcony w  papierosa bez ustnika, ja stałem, opowiadałem o chęci wyjazdu, o niechęci (tymczasowej i  jakby ulotnej) do alkoholu. Staliśmy przed firmą. Świeciło słońce i grzały krawężniki. Niebo było przy tym niebieskie. Ja rześki, on nieco […]

Sitwa z sioła

Wyszło na to, że czyta. Dni moje od mniej więcej miesiąca cechuje nudnawa rutyna. Wstaje w  te powrzednie o tej samej piątej minut piętnaście godzinie.  Dzwoni wtedy alarm w telefonie. A ja wstaje, znaczy jeszcze pięć minut – nie mniej, nie więcej – leżę. Włączam stojące zaraz obok na podłodze radio. I leżę. I słucham. […]

Flansza od półośki

Flansza od półośki   Niemoc tych piłkarzy przypomina mi moją własną niemoc… Miewam niemoce. Miewam niemoce szczególnie w nocy. Nie chodzi o te niemnoce. Sypiam najczęściej sam. Także brak wyzwań. Jak już sypiam z Nią, Te sprawy załatwiamy wcześniej, załatwiamy je dobrze. W nocy śpimy. Cenimy sobie sen, szczególnie Ona. Więc inne niemoce miewam w […]