Dziewoy

Cześć, jestem Dziewoy.

Egotystyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocyjnie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholu, czerpiący korporacyjne profity diler globalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wieczorządzący związków zawodowych w Elektreopłowni, amator piłora, użytkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujący na kontrakcie, wyrachowany chłodnik kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i koruchów z mleka, emocjonalny kaleka. Osoba poranna, lubiąca „prawdziwą muzykę”.

Moje wpisy

w służbie

W pewnym paśmie jestem policjantem. Taki los. Dziecku świat realny nie przeszkadza w tym, żeby żyć w drugim, baśniowym, w tym samym czasie. Dla dziecka pracuje w policji. Trochę za własne grzechy, w połowie dzięki niemu jestem policjantem. W pewnym sensie wszystko się zgadza. Idę co dzień do pracy na Komendę Miejską Policji przy tej […]

pozwać giganta z powodu spódnicy

Nie lubię parówek, które tracą swą regularną, walcowatą formę podczas gotowania. Nie lubię jak moja jakże interesująca wymowna niesymetryczna twarz zmienia wygląd, przez co cała fizjognomia daje ewidentne świadectwo grzeszności wszetecznej.

czternaście milionów lat

Koło trzeciej rano, ciemna nocą jeszcze już odpalam kompa. Zanim się uruchomi (restartując, naprawiając, czekając, wyjmując baterie, wyłączając na chama, kładąc  się na powrót, chuchając i dmuchając, modląc się, śpiewając, zapadając w sen, odłączając dopływ prądu, wyjmując urządzenia usb, zamykając, otwierając, podpijając herbatę, kawę, zastanawiając się co robić, co w ogóle, skąd nowy wziąć, tańcząc, […]

ostygłem

Ostygłem. Dobrze wrócić do rutyny kaw, skrętów, czytania, śniadań, które smakują, niewinnych zakupów, biegania. Do tego jakaś praca. Do tego kontakt z trzeźwymi. Komunikacja. Zdrowa wymiana myśli i doświadczeń. Kalendarz. Nibyplan. Wesoły miszmasz spontaniczności i wędrówki po sznurku. Usilne i konsekwentne trwanie poza obrębem ogłupiającego wpływu pewnych substancji procentuje wzrostem potencjału immunologicznego. Jestem odporny. Serce […]

defloracja trampka

Samoistna naturalna pobudka godzina trzecia czterdzieści trzy rano. W nocy, powiedzieliby niektórzy.  A ja jak kładę się padam już koło dziesiątej wieczorem, tak rano się budzę. Chwila myślenic. Przypomnienie sobie wszelkich lęków, bólów i niepowodzeń dnia wczorajszego oraz całego życia przeszłego. Jakieś dziesięć minut starcza. Nie ma tego dużo.