Tag: wrocław

Moje wpisy

AI pod celą

Wychodzę i słyszę. jak wychodzę ze sklepu nazywanego głupawo Dudek, jak wracam i skręcam w Borówkową, słyszę jak śpiewają patriotyczne pieśni. Krzyczą, żeby uwolnić, skandują imię i nazwisko politycznego. Jest ich wielu, wic ich słychać z daleka. Ruch samochodowy na Wolanowskiej jest już wieczorem słaby, więc się w ciszy względnej niesie się, oj niesie się. […]

Sajonara ćpuny! cd.VIII

Z trudem zaciągnęliśmy te bagaże torby wory na przystanek. Ona naprawdę spakowała się na długo, wzięła kupę rzeczy, dwie ciężkie wielkie torby turystyczne. (w tym legendarne już pięćdziesiąt par majtek i tyleż koszulek letnich ? korba?) Chociaż jak potem o tym rozmawialiśmy, to żadne z nas nie zabrało nic na chłody jesieni. A pierwszą przepustkę […]

Sajonara ćpuny cd.VII

Leżałem. Przeszły dwie z psem, ale nie zagadałem. Wiedziałem, że nie ma sensu. Nic by nie powiedziały. Albo skłamałyby. Społeczność?Poszły, przeszły, wróciły, weszły. Leżałem. Bez zegarka ciężko określić upływ czasu, ale ma się to wyczucie, wiedziałem, że mogły minąć dwie godziny. Wiedziałem, że Anka będzie usilnie namawiana, nagabywana, osaczana, żeby nie wychodzić. Nie wiedziałem tylko […]

Sajonara ćpuny cd.VI

  Lekarz długo przekonywał, w swym przytulnym schludnym gabinecie, żebym pojechał gdzie mnie wysyłają. Żebym przynajmniej nie ?ciągnął? za sobą Anki. Odpowiedziałem, że ja decyzję podjąłem. Że Ankę poinformowałem i zostawiłem w spokoju, żeby sama zdecydowała. Lekarz mówił długo i przytoczył wiele argumentów.

Sajonara ćpuny cd. V

Po porannym biegu i głębokim wejrzeniu w oczy by zbadać reakcje źrenic należało się przebrać w monarowskie łachy, jak ktoś zdążył ? umyć i na śniadanie. Śniadanie marne. Jak to w takich instytucjach. Żeby podjeść należało napchać się chlebem. Dwa plasterki cienkiej wędlinki i serek topiony to nie San Francisco. Słaba herbata.